
Marika ma 11 lat. Od urodzenia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce i niedowład lewostronny. Pomimo choroby jest bardzo wesołą, pogodną dziewczynką, która ma niesamowitą wolę walki o normalne dzieciństwo i życie. Każdy dzień jest dla niej i dla nas walką o kolejny krok do przodu. Zostań z nami dłużej i poznaj świat Mariki...
sobota, 30 grudnia 2017
środa, 27 grudnia 2017
W tym roku Marika postanowiła przed snem zostawić na talerzyku
ciastka i w kubeczku mleko dla Świętego Mikołaja 😀

A kiedy rano wstała nie było ani ciastek,ani mleka za to był list od Świętego Mikołaja 😀

Ten list sprawił Marice ogromną radość.
Chciałabym bardzo serdecznie podziękować wszystkim "ciociom" i "wujkom" za wspaniałe prezenty dla Mariki,sprawiliście jej ogromną radość 😘








Dziękujemy również naszemu wspaniałemu Aniołowi,jej mężowi,rodzinie oraz znajomym którzy w ten magiczny czas pamiętali po raz kolejny o Marice.
Sprawiliście Marice ogromną radość.
Dziękujemy 😘❤❤
piątek, 22 grudnia 2017
wtorek, 19 grudnia 2017
Wczoraj ponownie byliśmy u lekarza.
Niestety przez cały weekend Marika nie chciała jeść.
Dostaliśmy skierowanie na badania,część zrobiliśmy jeszcze wczoraj,a dzisiaj rano resztę badań.
Po południu byłam już z wynikami u lekarza,i na szczęście wyniki wyszły bardzo dobrze.
Najprawdopodobniej to jakiś wirus jelitowy,stąd ten brak apetytu,osłabienie,senność itp.
Ma pić jak najwięcej wody,dieta lekkostrawna,chyba że sama powie że ma ochotę na coś innego to jak najbardziej jej dać,ale nie za dużo.
Mam nadzieję że do Świąt jej przejdzie.
piątek, 15 grudnia 2017
Odkąd Marika poszła do szkoły,w ogóle nie chorowała.
Ale niestety od piątku jest chora 😞
Już w piątek źle się czuła,rano przed szkołą nie chciała śniadania w domu,w szkole nadgryzła tylko bułkę,obiadu też odrobinkę zjadła,na dodatkowych lekcjach płakała że chce do domu,ale myśleliśmy że to ze zmęczenia,przez cały weekend mówiła że dziwnie się czuje,a w niedzielę płakała że nie chce iść do szkoły.Mimo to poszła do szkoły,jak po nią poszłam to Pani powiedziała że Marika płakała,nie wiadomo dlaczego.
O 16:30 przyszła rehabilitantka i znowu się zaczęło że źle się czuje,że boli ją brzuszek,zrobiła się blada,położyła na boku i powiedziała że chce spać.
Gołym okiem było widać że coś jest nie tak,więc już jej nie męczyłyśmy.
A rano we wtorek do lekarza.
Na wizycie okazało się że to jakiś wirus,dostaliśmy leki i skierowanie na badanie moczu,a następnego dnia okazało się że jest również jakiś stan zapalny i dostaliśmy dodatkowe leki.
Dzisiaj jest już niby lepiej,bo już nie mówi że ją coś boli,ale nadal nie ma apetytu.
Potrafi przez cały dzień zjeść pół bułki i parę biszkoptów.
Jeśli tak będzie przez cały weekend to w poniedziałek pójdziemy do lekarza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)